poniedziałek, 12 grudnia 2011

Darjeeling i Kalkuta- ostatnie chwile w Indiach

Spedzilismy kilka leniwych dni w spokojnym Darjeeling i wcale nie bylo nam spieszno do powrotu do duzych miast, ale trzeba bylo ruszyc dalej. Pierwszy fragment podrozy chcielismy pokonac "zabawkowym pociagiem"- jak potocznie nazywa sie Himalajska Kolej Waskotorowa. Zostala ona zbudowana w latach 1879-1881 i rzeczywiscie, kiedy ciuchcia mocno sapiac podjechala na stacje powialo przeszloscia :D

W nastepnej kolejnosci czekal nas offroad jeepem w dol wzgorza. Z cala pewnoscia moge powiedziec,ze byla to jedna z najgorszych przejazdzek w moim zyciu. Kierowca minal sie z powolaniem i zamiast w rajdach F1 wozi ludzi do i z Darjeeling. Po kilku godzinach znalezlismy sie w pociagu do Kalkuty, gdzie ku naszemu zaskoczeniu okazalo sie,ze mamy spedzic 11h podrozy noca siedzac!!! komputer przydzielil nam po polowie kuszetki!! i to wcale nie razem. Kazde z nas mialo spac/siedziec/siedziec spiac z jakims facetem. Zrobilismy awanture i powolujac sie na moj rzekomy stan blogoslawiony (Mamo nie jestem w ciazy! :) dostalismy po calym miejscu :)

W koncu dotarlismy do Kalkuty- naszego ostatniego przystanku w Indiach. Jest to ogromne 15milionowe miasto. Ulice zyja swoim zyciem, na dwoch roznych biegunach. Z jednej strony sa luksusowe sklepy, McDonalds, widoczny dobrobyt w postaci wielu zbednych kilogramow pod saree;) a z drugiej niewiarygodna wrecz bieda. Jest mnostwo slumsow, bezdomnych,na ulicach porozkladane sa legowiska i cos, co nas zupelnie przerazilo, czyli piesze riksze!! Wydawalo by sie normalna dorozka..ale zamiast konia jest...czlowiek!!! brak slow...Podobno podczas monsunow jest to jedyny srodek transportu przez zalane po kolana ulice. Bieda jest tak wszechogarniajaca, ze pewnego razu kiedy wracalismy noca, facet ulozyl sie do spania na srodku chodnika i gdybym nie krzyknela do Grzegorza, ten by na niego po prostu wszedl. Tuz kolo naszego hotelu na ulicy byla "knajpka"  (to za duze slowo), gdzie jedlismy. Jedzenie bylo pycha i baardzo tanie- Grzegorz jadal obiady za 1,5zl, ale ciekawsze bylo,ze przysiadali sie rowniez bezdomni. Byla jedna pani, ktora bardzo dobrze mowila po angielsku i opowiadala, jak horrendalnie drogie sie mieszkania w Kalkucie- wspolnie z innymi obcokrajowcami przeliczylismy,ze kosztuja ok22tysEuro (ok100tys.zl). Mniej wiecej 4-5razy taniej niz mieszkanie w Warszawie, ale dla lokalsow nieosiagalne. Szokujace dla nas bylo, jak wielu ludzi wyciagalo reke po pieniadze i nie byli to ludzie zebrzacy caly dzien. Zdarzylo sie niejednokrotnie,ze widzac biale twarze ludzie po prostu do nas podchodzili proszac o pieniadze. Raz idac na sniadanie, w ww opisane miejsce zaczepil nas ok.7 letni chlopiec zabrzac, mial zbolala mine. Chwile pozniej jakis Hiszpan- wygladajacy jakby spedzil tu wiele czasu, wzial go na kolana. Zaczal go przytulac, laskotac- chlopiec lgnal do niego smiejac sie. Zupelnie inne dziecko, niz przed chwila. Godzine pozniej ten sam chlopiec nie poznajac nas, znowu zaczepil nas ze zbolala mina. Straszne jest, ze jedyne czego te dzieci sa uczone, to jak zebrac!!!!
Bylismy tez w Motherhouse- czyli domu zalozonym przez Matke Terese. Jest wystawa zdjec, grob, mozna tez zwiedzic pokoik w ktorym przez ostatnie 40 lat pracy na misjach pracowala i w ktorym zmarla w 1997r.
Kalkuta naprawde robi ogromne wrazenie i cieszymy sie,ze pojechalismy tam na koniec naszego pobytu w Indiach  a nie na poczatku np. tuz po wyladowaniu z luksusowej Europy. Serce by nam peklo...

Himalayan Toy Railway. Najwyzej na swiecie (wciaz) jezdzaca kolejka parowa. Wrazenie jakbysmy sie cofneli o 150 lat :) Rozstaw torow to 2 stopy.




Psy bez instynktu. Leza na srodku ulicy..
To nie chmury to gory:) Kanchendzonga 8600m n.p.m- gorujaca nad Darjeeling-trzeci najwyzszy szczyt Ziemii.
 Kanchendzonga.
 Ostry ladunek...
 .... papryczki green chilli :)
 Banany do wyboru: male i duze, zielone i zolte, w kisciach i na sztuki.

 Hahaha. A gdzie sie podzialy szatandarowe hamburgery? Wyparly je Vegburgery :)
Pracownik miesiaca :)
   Uliczne restauracje. Moze nie wygladaja dobrze...ale jedzenie naprawde pyszne.
 Wnetrze silnika... chyba pierwszy raz zajrzalem do srodka silnika.
 W warsztacie.
 Serwis elektroniki. Lutuja recznie nawet scalaki...
 
Zycie rikszarza czesc 1: W oczekiwaniu na klienta.
Zycie rikszarza czesc 2: Przeciaganie klienta przez miasto.
Riksza w pelnej okazalosci. Czy tam nie powinien byc kon?!
 Taxi na lotnisko.

Golenie na ulicy widziane z taksowki :)

11 komentarzy:

  1. Lukaszu jak Ci sie podoba ciuchcia? :D robiac jej zdjecia myslelismy cieplo o Tobie i Twoim Rynku Kolejowym :D

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja bezskutecznie powoływałam się na Twój Stan myśląc,że nam żarło na weselisku przydzielą..chlip chlip!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak miło :) LM

    OdpowiedzUsuń
  4. Karolka zaczynam sie martwić...kubraczki skrzatowe, kolejka krasnoludkowa...czy wy jeszcze macie normalne wymiary? m

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się podoba ciuchcia. Super jest ! Gostek od scalaków rewaelacja. Jaką ma stację lutowniczą. I dawjcie więcej zdjęć!

    OdpowiedzUsuń
  6. Byliście w którymś z indyjskich miast w nowoczesnych/ bogatych dzielnicach. Bo jak na razie to na żadną fotkę się żaden drapacz chmur czy nowy kompleks biurowy nie załapał. LM

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymajcie sie cieplo. Czekam na dlasza relacje :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. aaa... to "mowilam" ja.. Patrycja ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochani z wielkim zainteresowaniem czytam Waszą relację. Życzę powodzenia i wspaniałych wrażeń
    ciocia Ewa G.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przy okazji że zbliżają się święta chciałem Wam życzyć samych OSów na wszystkich drogach jakie przed Wami się TAM/TU/ÓWDZIE otwierają.

    HEJHO hej
    SOKÓŁ

    OdpowiedzUsuń
  11. heh Patrycja:)..dopiero teraz "w drugim czytaniu" chwycilam o jakim zarciu i weselu mowisz :D

    Mama wymiary mamy jak trzeba 90-60-90 ;D

    Lukasso Grzeskowi tez imponowalo jak wszystko na ulicy lutowali, scalali i silniki odrzutowe montowali :D

    Lukaszu..drapacz chmur w Indiach? nie rzucil nam sie jakos w oczy..chociaz nie, Bombaj jest takim miastem- byly tam wiezowce- zobacz pierwszego posta- panorama miasta noca w apartamentu naszego doktora, nigdy pozniej nic podobnego w Indiach nie widzielismy..

    Ciociu dziekujemy bardzo za mile slowa :) pozdrawiamy cieplo :)

    Hej Sokole :) - dziekujemy za swietne zyczenia:) my rowniez zyczymy udanych OSow i teraz to juz 8a chyba )choc moze nie jestem na czasie..to moze 8b lepiej :D

    raz jeszcze dziekujemy wszystkim za komentarze :D

    OdpowiedzUsuń