sobota, 14 stycznia 2012

Kambodza - zdjecia

Udalo nam sie dodac w koncu zdjecia do ostatnich dwoch postow o Kambodzy. Zachecamy do ogladania i komentowania :)

To jeszcze nie koniec tego tematu, cdn...... :)

piątek, 13 stycznia 2012

Kambodza cz. 2 Pol Pot i Czerwoni Khmerzy


Pol Pot i jego Czerwoni Khmerzy wygrali wojne domowa i w roku 1975 doszli do wladzy. Wowczas rozpaczal sie koszmar, ktory trwal az do 1979r i zostal przerwany przez inwazje zbrojna Wietnamu. Pol Pot byl nauczycielem matematyki wyksztalconym w Paryzu, gdzie po raz pierwszy zetknal sie z idea komunizmu. Zapragnal uczynic Kambodze rolniczym panstwem czysto komunistycznym. Swoja armie zbudowal z niewyedukowanych wiejskich chlopcow, ktorych odpowiednio przeszkolono. Po dojsciu do wladzy postanowil zlikwidowac miasta a ich mieszkancow przeksztalcic w rolnikow. Z lekcji historii pamietam, ze podobno strzelano do wszystkich osob noszacych okulary- ewidentna oznaka wyksztalcenia. Ludnosc miejska zostala przeniesiona do obozow pracy, ktore byly niczym innym jak powtorka z Auschwitz i Gulagow.  Byllsmy na polach smierci w Choeung Ek, nieopodal Phnom Penh. Stracono tam ok 20000 tysiecy osob. Zupelnie jak w Oswiecimiu, transporty z wiezniami przyjezdaly noca. Ludzie mieli zawiazane oczy, grala muzyka, zeby nie wzbudzac podejrzen okolicznej ludnosci. Choeung Ek byl dla wiekszosci ostatnim przystankiem, to juz nie byl oboz pracy. Uderzajace jest na jak malej powierzchni dzialy sie te dantejskie sceny. Jest kilka grobow masowych na powierzchni 2x2m po 166, po 450 osob. Zabijali narzedziami rolniczymi-tak bylo najtaniej. Kule i gaz kosztuja a ten sprzet juz mieli. Ciala w grobach masowych posypywano DDT, by zabic smrod oraz ewentualnie tych zakopanych zywcem. Podczas monsunow deszcz wymywa kolejne kosci i zeby... Nie robilismy zdjec....

Ku pamieci ofiar wzniesiono stupe- swiatynie buddyjska, gdzie na 17 poziomach poukladano 8000 czaszek.

Choeung Ek to tylko jedno z setek pol smierci rozsianych po kraju. Niektore sa wciaz niedostepne w dzungli, otoczone polami minowymi. Szacuje sie, ze rezim Pol Pota zabil 3 miliony ludzi sposrod 8 milionow Kambodzanczykow.

Kolejne miejsce, ktore odwiedzilismy  to dawne S21- odpowiednik Pawiaka. Bylo to najciezsze wiezienie, gdzie metoda przesluchan byly nieludzkie tortury. Powstalo w szkole podstawowej, w wielu celach do tej pory na scianach wisza tablice.  Miejsce robilo straszliwe wrazenie. W chwili obecnej miesci sie tam muzeum ludobojstwa. Ekspozycja zawiera drastyczne zdjecia i rysunki przedstawiajace tortury. Kilka razy musialam wyjsc na zewnatrz zaczerpnac swiezego powietrza..bylo mi slabo...

Jakis czas temu nakrecono film pt. "Killing fields"- podobno warto obejrzec, choc nas te dwa miejsca tak umeczyly psychicznie,ze na razie nie mamy sil na kontynuacje tematu.

Mamy wrazenie, ze Azjaci sa niebywale wyrafinowani i pomyslowi w wymyslaniu tortur... Najgorsze jest jednak to, ze takie rzeczy nadal dzieja sie na swiecie!! Nie trzeba dlugo szukac. Kilka lat temu Chiny otwarcie wypowiedzialy  wojne sekcie Falun Gong i torturuja jej wyznawcow. Swiat milczy... Widocznie Chiny sa zbyt dobrym partnerem gospodarczym... 


Pola smierci.
 Stupa ku pamieci ofiar.




czwartek, 12 stycznia 2012

Kambodza cz.1 Swiatynie Angkoru :D


Przedostanie sie z Tajlandii do Kambodzy wcale nie bylo takie proste. Kupilismy bilety do Siem Reap- miejsca, w ktorym znajduje sie, znany na caly swiat, kompleks swiatyn Angkor Wat. Zanim tam jednak dotarlismy czekaly nas liczne "przygody" z wizami na granicy tajsko- kambodznskiej. Ta historia nadaje sie na oddzielnego posta. Najwazniejsze, ze udalo nam sie zaplacic za wizy tyle, ile kosztuja a nie podwojna stawke. Nastepne 4h spedzilismy w autobusie ogladajac przez okno Kambodze. Wlasciwie przez caly ten czas krajobraz malo sie zmienial. Za oknem ciagnely sie pola uprawne, czasem na horyzoncie pojawialo sie kilka palm kokosowych, czasem pola ryzowe zalane woda. Od czasu do czasu wsrod palm i bananowcow mozna bylo dostrzec chatki na palach. Mielismy  wrazenie, ze Kambodza to jedno wielkie pole uprawne. W koncu dotarlismy do Siem Reap i nagle nie wiadomo skad, pojawily sie ekskluzywne hotele, wykwintne restauracje (przynajmniej z zewnatrz) i mnostwo swiatelek-widoki rodem z francuskiej Riviery. Szybko sie okazalo, ze wygladaja tak 3 ulice na krzyz- ot takie getto turystyczne. Od razu po przyjezdzie poznym wieczorem poszlismy cos zjesc. Trafilismy na night market. Bylo to miejsce, gdzie gotowalo sie i jadlo na swiezym powietrzu. Kuchnie podlaczone do butli gazowych i grille staly tuz obok stolow. Stoly z kolei bardziej przypominaly nam te weselne lub imieninowe niz stoliki w restauracji. Obcych ludzi usadzano kolo siebie, co w sumie bardzo nam sie spodobalo, bo zawsze mozna bylo zapytac sasiadow, co zamowili i czy jest dobre :) Do klimatu sielanki nie pasowaly tylko grupy bardzo biednych malych dzieci, ktore zbieraly puszki. Czulismy sie naprawde zle siedzac przy stole, kiedy one siedzialy trzy metry dalej i patrzyly. Czekaly na puszki, czekaly czy moze cos zostanie na talerzach. Scisnelo nas to za serce! Taka niesprawiedliwosc!!! Gosci bylo naprawde duzo, przed nami siedziala duza grupa, przed ktora stol az sie uginal od jedzenia. Z jednej strony ludzie, ktorzy jedza raczej dla przyjemnosci, niz z glodu a z drugiej strony brudne, zaniedbane dzieci. Uderzylo nas, ze byly same. Nie bylo z nimi zadnego doroslego. Mialy moze od 3 do 7 lat. Dla porownania w Indiach, gdzie tez duzo ludzi zebralo, dzieci prawie zawsze byly z rodzicami. Najczesciej na ulicy byly cale rodziny. Tu jest inaczej, co zapewne spowodowalo kolejny wielki problem, ktory dotyka Kambodze. Wykorzystywanie seksualne dzieci jest tu podobno na porzadku dziennym. Przyjezdzaja bogaci, biali "wujkowie" , ktorzy placa dolarami. Czytalismy tez, ze nagminne jest sprzedawanie dzieci przez samych rodzicow, nie majacych z czego zyc. Serce peka...

Swiatynie Angkor Wat to jeden z cudow swiata. Z cala pewnoscia na ten tytul zasluguje. Angkor Wat jest tylko jednym z wielu kompleksow swiatyn Angkoru, rozsianych w dzungli.  Powstal w II wieku, prawdopodobnie jako grobowiec dla krola Suryavarmana II. Wszystkie swiatynie sa zorientowane na zachod a to kierunek smierci. Angkor Wat robi niesamowite wrazenie! Jest otoczony  fosa szerokosci 190m, ktora odgradza teren o wielkosci 1,5km x 1,3km. Angkor Wat jest najlepiej zachowanym i najbardziej odrestaurowanym kompleksem wsrod swiatyn Angkoru. Jest znany z apsara- czyli plaskorzezb niebianskich nimf. Jest ich lekko ponad 3000 a kazda jest inna. Maja piekne twarze, jedne sie usmiechaja, inne nie. Tego dnia byl straszliwy upal- slonce palilo, powietrze pulsowalo. Kazdy szukal schronienia wsrod kamiennych korytarzy. Jednak i tam slonce wdzieralo sie do srodka, co powodowalo magiczna gre swiatla. Naszym faworytem wcale jednak nie byl Angkor Wat a Bayon. Kompleks ten powstal w VII wieku i znany jest z 54 gotyckich wiez udekorowanych 216 wielkimi, kamiennymi twarzami. Na kazdej z wiez widnieja 4 twarze patrzace we wszystkich kierunkach. Sa przepiekne!! maja delikatne rysy i usmiechaja sie lagodnie :D Wracalismy tam dwa razy. Za drugim razem trafilismy na zachod slonca- cieple, czerwonawe swiatlo oswietlajace te wielkie buzie tworzylo niewiarygodny klimat :)

Kolejna swiatynia o ktorej warto wspomniec to Ta Prohm. Jest to kompleks ukryty gleboko w dzungli, ktory dzungla w zasadzie wchlonela. Kamienne swiatynie sa niszczone przez ogromne korzenie wielkich drzew. Przez lata nasiona wpadaly miedzy kamienie, by potem rozpanoszyc sie i przez setki lat niszczyc swiatynie. To wlasnie tam krecono film "Tomb rider" :)

W swiatyniach Angkoru widzielismy tez stado malp, ktore poczatkowo nie wzbudzilo naszego zachwytu. Malpy jak to malpy..wiadomo, potrafia byc agresywne. Nasza uwage przykulo jednak co innego. Sporo osob zatrzymalo sie, by popatrzec lub nakarmic malenstwa, ktore  byly w stadzie. Ktos zsiadl ze skuterka, ktory natychmiast zostal oblezony przez trzy malpy.  Kazda od razu chwytala lusterko. Na poczatku pomyslelismy, ze malpy sa po prostu prozne :) ale po kilku minutach obserwacji zrozumielismy co sie dzialo. Malpy wcale sie nie przegladaly w lusterkach, one probowaly zlapac swoje odbicie! Nie potrafily zrozumiec dlaczego nie mozna dotknac malpy, ktora sie do nich szczerzy z tak bliskiej odleglosci :):):) Jedna byla tak wsciekla, ze myslelismy, ze urwie ze zlosci to lusterko :D Zwierzaki sa pocieszne :D

Nastepnego dnia wybralismy sie zobaczyc plywajaca wioske Chong Kneas. To naprawde niewiarygodne, ale to prawda. Po monsunie wioska jest calkowicie odcieta od swiata. Droga jest zalana, widac nawet most otoczony ze wszystkich stron woda. Mozna sie tam dostac tylko lodzia. Wioska jest znana ze swoich "drapaczy chmur" :) tzn. z chatek zbudowanych na 6-7metrowych bambusowych palach. Plynelismy tez przez zatopiony las by w koncu dotrzec do ogromnego jeziora Tonle Sap. Nic nie bylo widac na horyzoncie- wygladalo jak morze.

Widzielismy tez miejscowych rybakow lowiacych w delcie rzeki. Wcale nie mieli wedek. Zarzucali recznie sieci, by po chwili wyciagnac je z mulistej wody. Ku naszemu zdumieniu prawie za kazdym razem w sieciach cos bylo :)

To bylo radosne oblicze Kambodzy, ale jest i ciemna strona. O rezimie Pol Pota, o polach smierci i tym, co czerwoni Khmerzy zrobili z tym krajem napiszemy w nastenym poscie.


Wschod slonca nad Angkor Wat.
Apsara - niebianskie nimfy.
Swiatynia Bayon

Olbrzymie kamienne twarze.

Bayon

Dojscie do swiatyni przez zatopiony las.

Ta Phrom - drzewa potwory pozerajace swiatynie.



Usmiechnij sie! :)
Zdjecia przed i po renowacji. Kawal dobrej roboty.


Glowna swiatynia - Angkor Wat.


Kilkadziesiat metrow biezacych plaskorzezb przedstawiajace dzieje imperium Kambodzanskiego.
Zgadnijcie gdzie turysci dotykaja najczesciej... ;)



Jak widac zima w Kambodzy w tym roku lagodna :)








Face to Face.




Brama do miasta swiatyn.
Upal byl nie do zniesienia.
 Market w Siem Reap. Miedzy warzywami byly jakies nogi... ;P
Zarzucanie sieci na rzece Tonle Sap. Zawsze cos udawalo im sie zlapac.
 Wyszla na spacer.
 Garaz.
 Plywajaca knajpa.
 Okazaly leniwiec :)
 Nowe owoce o smaku jablek.
 Weze pieczone

 Typowy krajobraz Kambodzy.
 Budowanie tamy.

 Pola ryzowe.
 Polowy w porcie.
 Wioska na jeziorze.
 Nasz sternik.

 Most z powodu wysokiego stanu wod po obu stronach konczy sie w wodzie.
 Dostawa ryb.
 Domki na palach.

 Szkola.
 "O psie, ktory plywal lodzia" :)

 W tle plywajace chlewy ze swiniami.

 Maszty telekomunikacyjne musza byc..a co!

 Zatopiony las.

 Srednia wieku w lodzi: 3 lata ;O



 Menu... Byl naprawde duzy wybor w menu obrazkowym :)
 Znowu jakis leniwiec...
Gimmie my bannana!
 Chlopaki, przejedziemy sie?
 "Lustereczko powiedz przecie..."
 Juniory.

 "Wylaz z lustra ty malpo!" furia...
 "Zaraz Ci pokaze gdzie malpy zimuja!"
 "Mam Cie!"