poniedziałek, 14 listopada 2011

Miasto Smierci - Varanasi

W zwiazku z opoznieniami czasowymi postanowilismy zrezygnowac z wyjazdu do Kashmiru i pojechalismy prosto do Varanasi.

Varanasi to dla Hindusow swiete miasto- cel ostatniej pielgrzymki. Polozone jest nad swieta rzeka Ganges, wokol ktorej skupia sie cale tutejsze zycie.. ( i smierc). O swicie rzesze Hindusow zazywaja oczyszczjacych kapieli w Gangesie (zmywaja zla Karme), robia pranie, modla sie. Tak jak w calych Indiach, takze i tutaj jest mieszanka wszystkiego: tlumy ludzi, krykiet, dzieciaki z latawcami, kozy, krowy i malpy.
Jest jednak cos, co wyroznia Varanasi sposrod pozostalych miast. Tylko tutaj odprawia sie dusze do nieba poprzez spalanie cial i wrzucanie prochow do Gangesu. Co chwile rozlega sie glosny dzwiek mantry z meskich gardel i kolejne cialo przynoszone jest na bambusowych noszach nad brzeg rzeki. Po obmyciu ciala w Gangesie, w celu oczyszczenia ze zlej Karmy, jest ukladane na stosie. Po odprawieniu obrzedu przez kaplana- posypanie ciala kadzidlami- podkladany jest ogien. W ten sposob dopelnia sie ludzki los.

Zaskoczylo nas, ze nikt w czasie pochowku nie placze, nie bylo rowniez kobiet. Okazuje sie, ze wg hinduskiej religii placz nad cialem zastrzymuje dusze w drodze do nieba. Kobiety z rodziny zmarlych maja wstep wzbroniony do Ghatow gdzie pali sie ciala, zeby nie zatrzymaly dusz swoich bliskich.

Niestety rowniez w tym miejscy funkcjonuje system kastowy. W zaleznosci od przynaleznosci do kasty sa rozne miejsca ukladania cial na stosie. Czyzby wobec smierci nie wszyscy byli rowni?
Nie wszystkie ciala sie pali. Wg wierzen niektore sa swiete i wrzuca sie je od razu w calosci do Gangesu. Sa to dzieci ponizej 12 roku zycia, kobiety w ciazy, tredowaci, zmarli w skutek ukaszenia kobry oraz bramini (swieci). Ciala sa przywiazywane do  kamiennych blokow i  wyrzucane z lodzi na srodku koryta rzeki.

Hindusi sa bardzo otwarci w temacie smierci. Jest ona intergralna czescia i naturalnym nastepstwem zycia. W przeciwienstwie do nas europejczykow oni nie udaja, ze smierci nie ma, albo ze ich nie dotyczy. Tak jest chyba lepiej...Przynajmniej nie odkladaja wszystkiego na jutro, ktore moze nigdy nie przyjsc. Nie sa tez zaskoczeni, gdy ktos odchodzi.

W najwiekszym z ghatow stoja hospicja, w ktorych ludzie oczekuja na swoj czas...

Wokol ghatow pietrza sie rowniez  stosy drewna specjalnie importowanego z gornego biegu rzeki. Jest to specjalny rodzaj drewna, ktore  bardzo latwo zajmuje sie ogniem, trudno je zgasic i pali sie bez dymu. Zaskakujace jest, ze wokol rzeczywiscie nie czuc zapachu palonego ciala czy wlosow.

W Varanasi odwiedzilismy jeszcze kilka swiatyn. Najbardziej podobala nam sie Monkey Temple czyli Swiatynia Malp. Na jej terenie i przynaleznych ogrodach bawia sie stada malp :) Ich glowna zabawa to gryzienie kolegow i kolezanek :) Uprawiaja tez wspinaczke po gzymsach, drzewach itp. Naszym zdaniem zachowanie malp jest bardzo ludzkie: wyleguja sie w sloncu, drapia po tylku, drocza z innymi i ganiaja w berka :)

Varanasi jest ostatnim punktem tej edycji podrozy po Indiach, wrocimy tu za 3 tygodnie po trekkingach w Nepalu.

Zalobnicy odprowadzajacy zmarlego na spalenie.

Obmycie ciala w Gangesie.
Rozsypanie prochow w rzece.
Dziecia puszczajace latawce. Wszystko nad tym samym Gangesem, kilka metrow od ghatow, gdzie pali sie ciala.
Ghat.
Pranie w Gangesie.
Jeden z wiekszych ghatow otoczony kilkoma hospicjami.
Rytualna kapiel.
Swietliki do puszczenia na rzece

Po smierci bliskiej osoby Hindusi gola glowy, wasy i brody, potem zmywaja zla Karme w Gangesie.
Wieczor w Varanasi.
Ceremonia odprawiana za zmarlych (Hinduistyczna).

Nocne palenie w ghatach.
Poranek nad Gangesem





Kawa czy herbata? Ten pan serwuje czaj czyli herbata z mlekiem i przyprawami.
Kapiele sa dobre w kazdym wieku :)
Hinduskie bostwa.
Zycie nad rzeka....




Monkey bejbik :)
Slodycze upolowane w cukierni :)
Byc jak Michael Jackson? Twoja skora tez moze byc bielsza! W Indiach jasniejsze kobiety ciesza sie wiekszym powodzeniem.
Miasto rownie "czyste i uporzadkowane" jak kazde inne w Indiach.


Dworzec w Varanasi.

11 komentarzy:

  1. Widzieliście E. coli ? Pewnie mają z metr długości i atakują ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie się zapuściłem w czytaniu a wam się już udało do Varanasi dotrzeć i do tego fonta na zdecydowanie milszego dla oka zmienić.

    Fajnie było zobaczyć Puszkar z choć odrobiną wody. Zupełnie inaczej niż gdy my tam byliśmy. W Varanasi nas nie było więc jak dla mnie dopiero teraz zaczyna się najciekawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten anonimowy to Łukasz. Tak przy okazji jak podeślecie chociaż z 5 kolejowych fotek to wam reklamę ładną bloga zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. niom :P Lukasso a chcesz,zeby zdjecie zrobic? ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Lukasz Varanasi naprawde robi wrazenie..caly ten klimat..mocno zapada w pamiec- pojedzcie tam! Co do kolei- to trzeba bylo wczesniej pisac, kiedy prawie codziennie tluklismy sie tymi ichnimi pociagami :D a teraz juz jestesmy w Nepalu :D:D:D ale..jeszcze wracamy do Indii- do Darjeeling i Kalkuty, wiec postaramy sie jakies zdjecia pociagom porobic :D ( z zewnatrz? czy w srodku? same pociagi czy dworce tez? )
    pozdr z cudnego Nepalu!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma metrowych E. coli, bo sa zjadane przez dwumetrowe M. leprae prosto z Gangesu. ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. pociągi i dworce biorę w każdej postaci :) to reklamować?

    OdpowiedzUsuń
  8. poza tym to macie chyba jakieś kolejowe fotki z dotychczasowych przejazdów

    OdpowiedzUsuń
  9. Lukasz na razie jestesmy w Nepalu a tu nie ma kolei :D ale jeszcze wracamy do Indii, wiec bede pamietac o pociagach i dworcach :D

    OdpowiedzUsuń
  10. przydadzą się na pewno, kilka osób z pracy też tu zagląda, może nie tak jak cały mostostal, ale zawsze L.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawy opis podróży.
    Polecam Państwu film "Forest of Bliss".

    OdpowiedzUsuń